Klasztor Lubiąż – czyli gigantyczne opactwo cystersów, beczka dziegciu i trzy łyżki miodu

Sala Książęca – Opactwo Cystersów w Lubiążu

Dziegieć i miód

Opactwo w Lubiążu jest jak beczka dziegciu z łyżką miodu. Tak, tak! Nie pomyliłem się! Nie odwrotnie. Dokładnie tak jak napisałem. Beczka gorzkiego dziegciu i łyżka miodu. Dlaczego?
Wyobraź sobie budowlę, naprawdę ogromną klasztorną budowlę.
Jak ogromną?
Prawie trzy razy większą od Wawelu. Drugą co do wielkości sakralną budowlę na świecie i największy na świecie obiekt cysterski. Opactwo w Lubiążu to pod tym względem unikat w skali świata!
Gigantyczna fasada, długa na 223 metry ma ponad 600 okiem. Gdy zobaczyłem opactwo na żywo, mruknąłem tylko pod nosem: o żesz!
Wyciągnąłem daleko szyję, żeby zobaczyć koniec elewacji. Budynek ciągnął się w nieskończoność. Natychmiast pomyślałem, że będzie problem ze zrobieniem satysfakcjonującego zdjęcia. Trudno oddać wielkość zabudowań opactwa na fotografii. No i jak pomyślałem w pierwszej chwili, tak się stało. Zdjęcia nie oddają skali tej budowli.
Obiekt jest naprawdę ogromny. Niestety rzut oka wystarczy, by zauważyć, że znajduje się w stanie, który można nazwać “stanem sąsiadującym z ruiną”. Głębokie zniszczenia natychmiast rzucają się w oczy. Po wejściu do środka to wrażenie tylko się pogłębia. Skala zniszczeń jest naprawdę zatrważająca. Pomieszczenia brutalnie zabite deskami, ściany częściowo obdarte z tynków, wieloletnie zacieki na murach.
Instalacje zostały siłą wyrwane ze ścian i tylko głębokie dziury w murach – jak świeże, nie zarośnięte blizny – świadczą o tym, że kiedyś biegły tu rury lub kable. Przygnębiające. Potężny budynek jest jak potężna beczka dziegciu. Aż w ustach czuć gorzki smak patrząc na to wszystko. Krwawią oczy, krwawi serce ale jest też odrobina miodu. Trzy wyremontowane sale, są jak trzy łyżeczki miodu o takiej słodyczy, że rekompensują wszelką gorycz: Jadalnia Opata, Refektarz i Sala Książęca.
Czy trzy wyremontowane w całym obiekcie sale są w stanie zrekompensować gorycz ruiny kilkuset pozostałych? Gdybym na to pytanie miał odpowiedzieć w ciemno, to z pełnym przekonaniem odpowiedziałbym, że NIE, ale … gdy zobaczyłem te trzy sale na żywo, to nogi w kolanach mi się ugięły. Oniemiałem. Zapomniałem na chwilę o wszystkich zniszczeniach, nad którymi ubolewałem do tej pory. Czułem tylko słodycz. Aż trudno było uwierzyć oczom. Było to tym trudniejsze, że iluzja, to jedna z technik którą wykorzystano przy tworzeniu zdobienia sal … (o tym jednak napiszę trochę niżej).
I znowu dopadły mnie rozterki fotografa, tym razem innej natury. Paluszki aż mrowiły mnie na samą myśl o tym, jakiej urody zdjęcia powstaną tu za chwilę.

Skromny fragment elewacji opactwa. Budynek rozciąga się bardzo daleko poza kadr w lewo i w prawo.

Największe cysterskie opactwo świata w szczerym polu

Jak już wspomniałem na początku, opactwo w Lubiążu to druga co do wielkości sakralna budowla świata, no i przy okazji największy na świecie obiekt cysterski. Gdy przyjedziesz tu, by zobaczyć go na własne oczy, bez wątpienia po dojeździe na miejsce zadasz sobie pytanie: jakim cudem coś takiego powstało w szczerym polu?
Wysiadłem z samochodu, wyprostowałem grzbiet, rozejrzałem się i dokładnie o to zapytałem sam siebie. Odpowiedź okazała się tak oczywista, że aż zaskakująca.

Rzeka pieniędzy

Opactwo powstało przy skrzyżowaniu dwóch rzek. Jedną z nich widać na mapie już na pierwszy rzut oka: to Odra. Z Odrą krzyżowała się tutaj kiedyś druga rzeka: rzeka pieniędzy. Rzekę pieniędzy generował biegnący tędy szlak handlowy (wiodący z zachodu na wschód), a w zasadzie jedna z najstarszych przepraw przez Odrę, łącząca Legnicę w Wielkopolską.
Gdy jesienią 1163 roku Bolesław I Wysoki (wnuk Bolesława Krzywoustego), na skutek szczęśliwych dla niego zmian w układach politycznych powrócił na Śląsk z 17-letniego wygnania, w jego orszaku znajdowało się kilku cystersów. Pochodzili z Pforty nad Saalą w Turyngii.

Rozwój opactwa

Przybyłym cystersom Bolesław Wysoki przekazał miejscowość Lubiąż (która już wtedy uznawana była za bardzo starą), przeprawę przez Odrę i targ oraz kościół św. Jana. Nadanie zatwierdził w 1175 roku odpowiednim dokumentem, którego fragment możesz zobaczyć poniżej.

Fragment dokumentu nadania cystersom m.in przeprawy przez Odrę, targu i kościoła św. Jana
źródło: wikipedia.pl

Nadań było więcej. Cystersi w krótkim czasie zyskali kolejne tereny, targi, karczmy, młyny, folwarki, prawa do połowu ryb … co w połączeniu z ich pracowitością, zmysłem handlowym i umiejętnościami skutkowało szybkim rozwojem i ekspansją na nowe obszary. Zakładali winnice, uprawiali sady, handlowali solą i śledziami (zyskali nawet prawo handlu śledziami bez cła), budowali nowe przeprawy. Majątek rozrastał się szybko.
Już w pierwszej połowie XIII wieku cystersi mogli się pochwalić kilkoma rozległymi majątkami stanowiącymi filie ich głównej siedziby: w Mogile pod Krakowem (1222 r.), w Henrykowie (1227 r.), w Kamieńcu Ząbkowickim (1249 r.). Przejęli też opiekę na klasztorem Cysterek w Trzebnicy.
Klasztor przy opactwie stał się istotnym miejscem rozwoju kultury i piśmiennictwa. Tutaj powstały jedne z najważniejszych XII-XIV wiecznych tekstów: Kronika książąt polskich, Roczniki lubiąskie czy Katalog biskupów wrocławskich.
Po śmierci Bolesława I Wysokiego jego ciało zostało złożone w krypcie opactwa. Potem pochowano tu jeszcze pięciu władców piastowskich.

Wzloty i upadki

Nieprzerwany wzrost i rozwój opactwa trwał przez niemal 160 lat.
Dalsza historia opactwa nie należała jednak do łatwych. Był to nieustanny proces popadania w ruinę i odbudowy, staczania się w otchłań zniszczenia i odzyskiwania blasku.

Upadek
Do pierwszego upadku doszło z powodu wojen religijnych, toczonych na terenie Czech (1419–1436), zwanych powszechnie wojnami husyckimi. Rozlały się one na tyle szeroko, że dosięgły nawet Lubiąż. Klasztor i kościół zostały spalone. Przez kolejnych 60 lat opactwo popada w coraz głębszą ruinę.

Wzlot
Pod koniec XV wieku udaje się odbudować opactwo ale wtedy nadchodzi rok 1492.

Upadek
W roku 1492 dochodzi do osobliwej sytuacji. Wewnątrz konwentu powstaje ostry konflikt między polskimi i niemieckimi zakonnikami. Konflikt jest tak silny, że … kończy się wygnaniem wszystkich zakonników i przejęciem wszystkich budynków przez świeckie władze. Przez kolejne lata opactwo służy za bazę wypadową dla polowań 🙂

Wzlot
W 1498 roku mnisi wracają do opactwa i (chyba już trochę spokojniejsi i pogodzeni) zabierają się do roboty. Prowadzą gruntowne, szeroko zakrojone prace nad odnowieniem zniszczeń powstałych w czasie wojen husyckich i w kolejnych latach zaniedbań. Odbudowa trwa 12 lat, aż do roku 1510. W tym czasie powstają również dodatkowe fortyfikacje, mające zapewnić opactwu większą ochronę.

Upadek
Spokój nie trwa długo. Nadchodzi 31 października 1517 roku. Wtedy to Marcin Luter ogłasza i zawiesza na drzwiach kościoła zamkowego w Wittenberdze swoje 95 tez. Rozpoczyna się Reformacja. Opactwo radykalnie traci na znaczeniu, traci istotne wpływy i ubożeje. Marazm trwa ponad 100 lat, aż do wojny trzydziestoletniej.
W roku 1632 Lubiąż splądrowali Saksończycy, a w 1639 r. zajęli go Szwedzi. W 1642 r. szwedzki gen. Duwal, stacjonujący w Lubiążu, wydał rozkaz wywiezienia zbiorów biblioteki i części archiwum do mocno wtedy ufortyfikowanego Szczecina, gdzie kilkanaście lat później spłonęły od uderzenia pioruna.

Wzlot
Na szczęście każda wojna kiedyś się kończy. W rok po zakończeniu wojny trzydziestoletniej, w roku 1649, ówczesny opat Arnold Freiberg wprowadza w życie swoje reformy. Tworzy silne i stabilne fundamenty finansowe (z efektów jego pracy będzie mogło korzystać kilku następnych opatów). Po 100 latach marazmu rozpoczyna się blisko 100 lat rozkwitu.
Stopniowej zmianie ulega styl całego obiektu. W Lubiążu zaczyna królować barok, w swojej najbogatszej do granic przesytu formie.
W tym czasie powstają kolejne zabudowania: ogromny pałac opatów, klasztor, browar, piekarnia, szpital i mnóstwo zabudowań gospodarczych. Wybudowany w tym czasie pałac opatów i klasztor w połączeniu z kościołem utworzyły znany nam dzisiaj z rekordowej wielkości kompleks sakralny.
Na zaproszenie opata do Lubiąża przybywa Michał Willman. Wybitnie utalentowany artysta noszący zupełnie zasłużenie przydomek śląskiego Rembrandta. Na pewno nie podejrzewa jeszcze, że Lubiąż stanie się jego domem przez następne 43 lata, aż do śmierci, a dziełem jego życia będą prace związane z Lubiążem.

Refektarz Letni – Opactwo Cystersów w Lubiążu

Upadek
Zmiana nadeszła nagle w roku 1740. Król Prus korzystając z zamieszania politycznego postanowił zaatakować i przejąć Śląsk. Nagle opactwo w Lubiążu znalazło się pod wrogim kościołowi protektoratem pruskim.
Na początek Król Prus nałożył na opactwo gigantyczną kontrybucję: 200 tysięcy talarów. Nawet tak bogate opactwo nie było w stanie spłacić takiego obciążenia. Król w swej wspaniałomyślności obniżył więc opłatę o połowę.
Siedemnaście lat później król pruski zmusił opactwo do udzielenia mu dodatkowo 80 tysięcy talarów przymusowej pożyczki.
Trzy lata później (1760 r.) obozujący w pobliżu Austriacy zmusili opactwo do wypłaty 2,3 tysiąca talarów, a rok później gdy w opactwie stacjonowali Prusacy, kosztowało to klasztor kolejne 77 tysięcy talarów.
Długi opactwa ciągle rosły.

Ostateczny upadek
Gdy wydawało się, że gorzej być nie może, król pruski zdecydował się dobić osłabionego wroga. 21 listopada 1810 roku wydał stosowne rozporządzenie, zlikwidował opactwo i przywłaszczył sobie jego dobra, przekształcając je na dobra świeckie. Opactwo w Lubiążu po 650 latach przestało istnieć.
Pięćdziesiąt dziewięć wsi, trzydzieści dwa folwarki oraz kilka manufaktur i cegielni przeszło na własność Fryderyka Wilhelma III Pruskiego.

Ciekawostka
Przy okazji wspomnę, że rok po likwidacji opactwa w Lubiążu, czyli w roku 1811 Fryderyk Wilhelm III Pruski wydał rozkaz zniszczenia insygniów koronacyjnych królów polskich, ukradzionych ze skarbca na Wawelu.
Insygnia zostały przetopione na monety.

Z czasem budynki pełniły nowe funkcje. Kościół św. Jakuba zamieniono na arsenał, klasztorne zabudowania gospodarcze przekształcono w stadninę, szkołę i mieszkania urzędnicze. Klasztor zaadaptowano na szpital psychiatryczny dla pacjentów z rodzin arystokratycznych

Trzecie dno upadku
Niestety historia upadku na tym się nie kończy. Nadeszła II wojna światowa. Niemcy w zabudowaniach opactwa zorganizowali fabrykę, która w warunkach wojny była dla nich najważniejsza: fabrykę broni. Pracowali w niej więźniowie obozu pracy przymusowej.
Gdy jasnym stało się, że wojna jest już przegrana Niemcy zdemontowali i wywieźli z opactwa wszystko co tylko zdążyli zabrać. Dzieła sztuki, kosztowności, elementy wyposażenia kościoła (prawdopodobnie stalle).
Wraz z wojennym frontem w 1945 roku do Lubiąża przyszli Rosjanie. Dopełnili dzieła zniszczenia poszukując skarbów, które spodziewali się tu znaleźć. W poszukiwaniu insygniów władzy (bereł, jabłek, mieczy) Piastów śląskich niszczyli trumny, z których wywlekli zwłoki rozrzucając je po podłodze. Większości ciał nie udało się potem zidentyfikować. Z całą pewnością rozpoznać udało się jedynie mumię Michała Willmana.
Rosjanie dotarli do Lubiąża mroźną zimą. Ogrzewali się paląc w ognisku ramy obrazów, meble, a może i stalle, których być może Niemcy wcale nie zdążyli wywieźć. Możliwe i prawdopodobne.
Po roku 1945 w klasztorze funkcjonował szpital dla żołnierzy Armii Czerwonej. Rosjanie opuści opactwo dopiero w 1948 roku.
Od roku 1950 obiekt był w zasadzie bezpański. Służył w niewielkiej części głównie jako magazyn książek i zbiorów muzealnych. Stanowił doskonały cel dla różnej maści poszukiwaczy surowców wtórnych, którzy dotkliwie zniszczyli to co zostało, brutalnie wyrywając wszystko, co dało się spieniężyć.
Większość pomieszczeń pozostaje w tym stanie do dzisiaj. Przechodząc między przeznaczonymi do zwiedzania salami przechodzi się tymi pomieszczeniami.

Ocalała przed spaleniem rama obrazu (4 na 3 metry)
Praktycznie cały obiekt jest w takim lub jeszcze gorszym stanie

Wzlot?

Od roku 1989 w Lubiążu prowadzone są prace renowacyjne. Nad całym kompleksem wymieniono dachy. Sukcesywne prace umożliwiły udostępnienie do zwiedzania Sali Książęcej (2005), refektarza opata (2009) i refektarza letniego (2009). Udostępniony do zwiedzania w stanie nie odnowionym został również kościół Najświętszej Marii Panny.
Na miejscu cały czas trwają prace renowacyjne, ale biorąc pod uwagę skalę obiektu potrwają one jeszcze kilkadziesiąt lat.
Mam ogromną nadzieję, że możemy na własne oczy obserwować tutaj początek kolejnego wzlotu po którym nie nastąpi już żaden upadek.

Poniżej zamieszczam znaleziony na YouTube krótki filmik z drona, prezentujący opactwo z lotu ptaka:

Zwiedzanie opactwa w Lubiążu

Godziny zwiedzania
Wiosną i latem (od 1 kwietnia do 30 września) opactwo można zwiedzać w godzinach 9:00-18.00.
W pozostałej części roku (od 1 października do 31 marca) zwiedzanie odbywa się w godzinach 10:00-15:00.
Zwiedzanie odbywa się o pełnych godzinach. Kilka minut przed pełną godziną otwierana jest kasa i sprzedawane są bilety. Obiekt jest tak ogromny, że wszyscy chętni na daną godzinę wchodzą na raz. Nie ma więc obawy, że na konkretną godzinę zabraknie miejsc.

UWAGA!
Kasa w opactwie nie przyjmuje płatności kartą. Zapłacić można wyłącznie gotówką. W okolicy nie ma bankomatu. Do najbliższego bankomatu jest 2 km.
Mniej więcej 650 m od opactwa jest sklep Dino, w którym przy okazji drobnego zakupu (np. butelki wody) można wypłacić gotówkę.
Przybyliśmy do Lubiąża 15 minut przed pełną godziną, a że byliśmy tu w czasie pandemii covid-19, gdy wszędzie trąbili: płać kartą, to nie mieliśmy gotówki. Gdy pięć minut przed zwiedzaniem otworzyła się kasa, okazało się, że nie możemy kupić biletu. Oczywiście do bankomatu i z powrotem nie mieliśmy szans zdążyć. Trzeba było odczekać godzinę i zwiedzić opactwo z następną grupą. Wykorzystaliśmy ten czas na spacer po terenie zielonym przed opactwem.

Ceny biletów (w roku 2020):
– normalny 20 PLN
– ulgowy 15 PLN

Mapa opactwa w Lubiążu

Poniżej zamieszczam mapkę z lokalizacją obiektów opactwa w Lubiążu. Numery na mapie odpowiadają numerom przy opisach zamieszczonych pod mapą.
Współrzędne GPS parkingu ułatwiające dotarcie na miejsce znajdziesz na dole wpisu.

Mapa Opactwa Cystersów w Lubiążu
1. Pałac opatów

Pałac opatów to ogromne skrzydło budynku w kształcie litery “L”, które na mapie zaczyna się w miejscu gdzie widnieje znacznik z numerem 1 i ciągnie przez numer 3, aż do numeru 2.
Powstał w latach 1681-1699. Mieszczą się w nim dwie, udostępnione do zwiedzania sale: Sala książęca oraz jadalnia opata.

Jedno skrzydło opactwa, czyli Pałac Opatów widziany od strony parkingu
2. Sala książęca

Wysoka na dwie kondygnacje sala, w sposób niewyobrażalny wypełniona barokowymi zdobieniami, malowidłami i rzeźbami. Ściany wyłożone są kolorowym marmurem.
Próba słownego opisu tej sali jest z góry skazana jest na porażkę. Tego nie można sobie wyobrazić. Zdjęcia mówią dużo więcej, ale nawet po obejrzeniu niezliczonej ilości zdjęć, sala widziana na żywo zwala z nóg. Po wejściu do środka większość ludzi przez długi czas po prostu milczy, próbując ogarnąć szokujące wnętrze. Szczerze polecam.
Pomieszczenie ma powierzchnię 420 m2. Niewiele mniejsze jest malowidło na suficie (około 300 m2) i jest to jeden z największych obrazów w Europie. Autorem malowideł jest Christian Bentum.
Sale wypełnia kilkanaście ponadnaturalnej wielkości rzeźb. Ich autorem jest Franciszek Józef Mangoldt (jest też autorem rzeźb w Auli Leopoldina Uniwersytetu Wrocławskiego).
Rzeźby po jednej stronie sali to postacie habsburskich cesarzy, a po drugiej postacie mitologiczne i alegoryczne.
Całości doskonale dopełniają misterne sztukaterie autorstwa Albrechta Provisore.
Dziesięć obrazów umieszczonych między oknami poświęconych jest jednej osobie: cesarzowej Elżbiecie, żonie Karola VI.

Zdobienia w Sali Książęcej – Opactwo Cystersów w Lubiążu
Grupa stoi i podziwia
3. Jadalnia opata

Jadalnia opata znajduje się niedaleko okienka kasowego. Gdy inni jeszcze kupują bilety można ją sobie spokojnie pooglądać. Idąc od kasy wgłąb korytarza po lewej stronie znajdziesz wejście do do jadalni opata.
To właśnie tutaj na suficie znajduje się malowidło autorstwa Michała Willmana. Mówił o nim, że jest to pierwszy wielki fresk w jego karierze. Malowidło należy oglądać z węższego brzegu sali. Na malowidle triumfujący bohater cnót zawieszony jest pomiędzy ziemią a niebem.

Jadalnia Opata – Opactwo Cystersów w Lubiążu
Fragment sztukaterii w Jadalni Opata
4. Klasztor

Klasztor ma kształt prostokątnego budynku z dziedzińcem. Jest zespolony z kościołem Najświętszej Marii Panny. Powstał w latach 1692-1710. Na każdym piętrze znajduje się kilkadziesiąt cel mieszkalnych dla mnichów. Każda z cel ma powierzchnię od 25 do 50 m2.

Wejście i fragment elewacji klasztoru w Lubiążu
5. Refektarz letni

Po wyjściu z sali książęcej myślałem że nic mnie już nie zaskoczy. Do czasu gdy znalazłem się w letnim refektarzu. Znowu odebrało mi mowę. Sala jest bajeczna. Pastelowa kolorystyka, sposoby zdobienia i sztuka iluzji zastosowana przy malowaniu robi nieprawdopodobne wrażenie. Będąc na miejscu dobrze przyglądaj się ścianom. To co wydaje się być misterną sztukaterią, tak naprawdę nią nie jest. Artysta wykonał malowanie w taki sposób, że oszukuje nasze oczy. Stworzył trójwymiarowe obrazy, które sprawiają wrażenie gipsowych zdobień. Gdybym nie podszedł do samej ściany i nie zobaczył, że jest naprawdę płaska, nigdy nie uwierzyłbym, że w tym miejscu nie ma prawdziwej sztukaterii.
Autorem malunków jest Feliks Scheffler.

Refektarz Letni – Opactwo Cystersów w Lubiążu
Tutaj nie ma sztukaterii. Wszytko jest płaskim malunkiem na ścianie. Iluzja na żywo jest jeszcze większa.
Refektarz Letni – Opactwo Cystersów w Lubiążu
6. Kościół Najświętszej Marii Panny

Kościół NMP jest integralna cześćią głównych zabudowan opactwa. Konstrukcyjnie jest wkomponowany w główną elewację opactwa i złączony z prostokątnym budynkiem klasztoru. Wnętrze kościoła nie jest odnowione i sprawia przygnębiające wrażenie. Nigdy nie byłem w takim kościele. Surowe ściany, odpadający tynk … gdyby można było ukraść mury, to zapewne też by zostały ukradzione.
Kiedyś kościół wypełniały obrazy autorstwa Michała Willmana, w tym słynny cykl gigantycznych płócien o wielkości 3 na 4 metry pod wspólnym tytułem “Męczeństwa apostołów”. Większośc z nich została z kościoła wywieziona i przetrwała. W czternastu warszawskich kościołach można zobaczyć dwadzieścia osiem z nich, a w Muzeum Narodowym w Warszawie kolejne trzy.
W kościele znajdowały się również piękne, bogato zdobione drewniane stalle (czyli siedziska ustawione przy bocznych ścianach prezbiterium, przeznaczone głównie dla duchownych. Widać je na zamieszczonym poniżej starym zdjęciu, zrobionych przed wojną.
Stalle zostały zdemontowane i wywiezione przez niemców lub spalone przez rosjan, który paląc m.in. wyposażenie kościoła po prostu ogrzewali się zimą.

Ołtarz w kościele Najświętszej Marii Panny – Opactwo Cystersów w Lubiążu
Tan sam ołtarz na zdjęciu z pierwszej połowy XX wieku
źródło: fotopolska.eu
Wnętrze kościoła NMP – Opactwo w Lubiążu (stan z roku 2020)
Stalle w kościele NMP. Zdjęcie z pierwszej połowy XX wieku.
źródło: fotopolska.eu
7. Kościół św. Jakuba

Jest to najstarszy budynek w całym opactwie. Odniosłem wrażenie że trzyma się w jednym kawałku jedynie siłą woli, więc nie jest udostępniony do zwiedzania. Tuż przy jego fasadzie rosną duże drzewa, które malowniczo otulają go swoimi koronami ale jednocześnie destabilizują jego konstrukcję, wrastając w niego korzeniami.
Pierwotnie wybudowany w tym miejscu kościół powstał 1202 roku, ale budynek, który stoi tu dzisiaj pochodzi z roku 1700. Wyposażenie w całości zostało zniszczone w 1945 roku.

Kościół św. Jakuba – Opactwo Cystersów w Lubiążu
8. Brama

Budynek bramny lub po prostu główna brama wjazdowa do opactwa to kawał okazałej budowli. Powstała w 1601 roku i pełniła rolę obronną. Potem w roku 1710 została rozbudowana i znajdował się w niej szpital. Północną elewację odrestaurowano w roku 2010.

Główna brama wjazdowa do opactwa w Lubiążu

Przydatne współrzędne GPS

Parking przy opactwie, współrzędne GPS:
51°15’46.8″N 16°28’14.7″E
51.263004, 16.470755 – kliknij i wyznacz trasę

Gdyby przy kasie w opactwie zabrakło ci gotówki (a można tu płacić tylko gotówką), to możesz ją podjąć przy okazji drobnych zakupów przy kasie w Dino lub w trochę bardziej odległym bankomacie.

Sklep Dino, współrzędne GPS:
51°15’59.0″N 16°28’04.4″E
51.266395, 16.467890 – kliknij i wyznacz trasę

Bankomat przy sklepie Lewiatan, współrzędne GPS:
51°16’36.1″N 16°27’29.9″E
51.276681, 16.458294 – kliknij i wyznacz trasę

4.6/5 - (547 votes)

Ważne dla mnie!

Wystaw artykułowi dobrą ocenę (5 gwiazdek mile widziane 😀 )!
To nic nie kosztuje, a dla mnie jest bardzo ważne! Blog żyje z odwiedzin i dzięki temu ma szansę się rozwijać. ZRÓB TO proszę i ... z góry dziękuję!

Jeżeli lubisz moje przewodniki z pewnością przyda ci się stworzony przez mnie katalog przewodników - [klik]. Znajdziesz w nim gotowe pomysły na kolejne wyjazdy, opisy innych kierunków turystycznych oraz alfabetyczny spis przewodników podzielony na państwa, miasta, wyspy i regiony geograficzne.

Zamieszczam również link do profilu na Facebook-u - [klik]. Wejdź i naciśnij "Obserwuj", wtedy nie przegapisz nowych, inspirujących wpisów.

No chyba, że wolisz Instagram. Nie jestem demonem mediów społecznościowych, ale zawsze możesz liczyć na coś miłego dla oka na moim instagramowym profilu - [klik]. Profil został dopiero co założony, więc na razie cierpi z głodu, ze względu na brak obserwujących. Chętnie przyjmie każdego obserwatora, który nakarmi go swoim polubieniem.

Tworzone przeze mnie treści udostępniam bezpłatnie z zachowaniem praw autorskich, a blog utrzymuje się z reklam i współpracy afiliacyjnej. W treści artykułów będą więc wyświetlane automatyczne reklamy, a niektóre linki są linkami afiliacyjnymi. Nie ma to żadnego wpływu na końcową cenę usługi lub produktu, ale za wyświetlenie reklam lub skorzystanie z niektórych linków mogę otrzymać prowizję. Polecam jedynie usługi i produkty, które uważam za dobre i pomocne. Od początku istnienia bloga nie opublikowałem żadnego artykułu sponsorowanego.

Niektórzy z czytelników, którym zawarte tu informacje bardzo pomogły, pytają mnie czasem jak można wesprzeć blog? Nie prowadzę zbiórek ani programów wsparcia (typu: patronite, zrzutka czy "kup kawę"). Najlepszym sposobem jest korzystanie z linków. Ciebie to nic nie kosztuje, a wsparcie dla bloga generuje się samo.

Pozdrawiam




36 komentarzy do “Klasztor Lubiąż – czyli gigantyczne opactwo cystersów, beczka dziegciu i trzy łyżki miodu

  • o
    Bezpośredni odnośnik

    Znakomity reportaż. Na Dolnym Śląsku jest mnóstwo takich obiektów. W końcu to drugie po dolinie Loary skupisko pałaców i zamków. Niestety najczęściej zniszczone już po wojnie. Smutne świadectwo „dbałości” tzw. państwa polskiego o spuściznę historyczną.

    Odpowiedz
    • o
      Bezpośredni odnośnik

      Dziękuję!
      Dolny Śląsk to niewyczerpana kopalnia ciekawych miejsc. Pozostaję pod urokiem Dolnego Śląska od 30 lat.

      Odpowiedz
      • o
        Bezpośredni odnośnik

        Święty artykuł, w Lubiążu byłam rok temu, czytając przywołałam wspomnienia i – co ciekawe – znów mam ochotę tam wrócić. W czasie wakacji- nie pamiętam już kiedy dokładnie – przez jeden weekend do zwiedzania jest udostępniona większa część obiektu, do której normalnie zwiedzający nie mają dostępu, to musi być super🙂

        Odpowiedz
    • o
      Bezpośredni odnośnik

      Historia opactwa dłuuuga i w związku z tym wychodzi na to żeby odtworzyć dawny blask trzeba by wyłożyć ile? Sto milionów złotych czy więcej? A utrzymać potem to wszystko? To jest remont na lata ale myślę, że warto.

      Odpowiedz
  • o
    Bezpośredni odnośnik

    Szanowny Panie, dzięki za piękny opis miejsca, które zapiera dech w piersi… Niesamowite miejsce z niesamowitą historią. Byłam dwa razy i jestem urzeczona tym miejscem. Ale skąd wziąć pieniądze na remonty. Być może propagowanie zwiedzania przyniesie odrobinę kasy. Mam taki pomysł, aby miasta, które witają Nowy Rok tonami fajerwerków zrobiły zrzutkę na Lubiąż. Może w pandemii to nie wyjdzie, ale trzeba próbować. Prośby, reklama, filmiki, pokazy – może to sposoby na drugie życie Lubiąża…….

    Odpowiedz
    • o
      Bezpośredni odnośnik

      Żyjemy w czasach optymalizacji kosztów, wiec utrzymanie takich obiektów nie wpisuje się w ten trend. Żyjemy w czasach komercjalizacji i konsumpcji, więc bardziej opłaca się zrobić pokaz sztucznych ogni w Sylwestra, które zobaczą dziesiątki tysięcy ludzi, niż remontować obiekt w szczerym polu, do którego niewiele osób zagląda. Takie czasy, takie realia.
      Warto pojechać, kupić bilet za 20 PLN i dołożyć się do współczesnego, bardzo powolnego ale jednak wzlotu.
      Pozdrawiam serdecznie!

      Odpowiedz
      • o
        Bezpośredni odnośnik

        Fantastyczny artykuł 👏 Właśnie wyjechaliśmy z Opactwa i treść artykułu doskonale oddaje nasze wrażenia.
        Nie do uwierzenia, że tego zabytku nie chroni Państwo.
        Ps. Załapaliśmy się na zwiedzanie strychu i piwnic.

        Odpowiedz
  • o
    Bezpośredni odnośnik

    Bardzo fajny artykuł. Jedyne chyba, czego mi zabrakło w historii obiektu, to wzmianki o festiwalu SlotART, który odbywał się tu przez ładne kilka lat; sam z zespołem miałem okazję zagrać tam w 2011 roku – co prawda nie na zlokalizowanej na wirydażu scenie głównej, a na jednej z małych „scen” poumieszczanych w pomieszczeniach klasztoru. Zespół niestety dawno nie funkcjonuje, ale wspomnienia niezapomniane 🙂

    Odpowiedz
    • o
      Bezpośredni odnośnik

      Sporo osób wspomina tę imprezę i wszyscy z nostalgią.
      Niestety nie miałem szansy być na SoltART, ale niech Twój komentarz posłuży za uzupełnienie tego braku w opisanej przeze mnie historii.
      Dziękuję i pozdrawiam!

      Odpowiedz
    • o
      Bezpośredni odnośnik

      Dziękuję autorowi za opis historii tej perełki . Mam nadzieję, że tak ciekawe i piękne miejsce będzie odwiedzać coraz więcej turystów i miłośników Dolnego Śląska. Ten artukuł do tego zachęca i nawet mobilizuje.

      Odpowiedz
  • o
    Bezpośredni odnośnik

    Artykuł bardzo mi sie podoba. Piękne zdjęcia, przejrzysty plan całego obiektu.
    Fajne wyjaśnienie zbudowania opactwa na skrzyżowaniu dwóch „rzek”.
    Historia niestety smutna…
    Jadę 8 lipca 2021 zwiedzać opactwo.
    Dzięki za artykuł
    pozdrawiam Alicja

    Odpowiedz
  • o
    Bezpośredni odnośnik

    Bardzo dziękuję za artykuł. Właśnie odwiedziłam to miejsce z mężem. Budowla przygniata swoim rozmiarem. Gdyby została odnowiona w całości to byłaby rajem dla oczu. Ale my tego nie doczekamy , a szkoda😟

    Odpowiedz
    • o
      Bezpośredni odnośnik

      Długo byłem przygnieciony skalą tego obiektu i świadomością, że jego remont w całości jest chyba niemożliwy … ale ostatecznie wygrało pozytywne myślenie, bo przynajmniej ma opiekuna i już bardziej nie niszczeje.

      Odpowiedz
  • o
    Bezpośredni odnośnik

    Super artykuł. Pięć gwiazdek to za mało. Zasługuje na dużo, dużo wiecej. Mam okazję tam jechać w lutym. Zniechęca mnie ta pora roku. Zimno mnie przeraża. Ale po tym artykule nabrałam ochoty. Może chęć zobaczenia tego wszystkiego na żywo zwycięży. Może się ociepli.
    Pozdrawiam serdecznie.

    Odpowiedz
  • o
    Bezpośredni odnośnik

    Dziękujemy za wspaniałą opowieść o Opactwie, to nasze ulubione miejsce spacerów od kilku lat (pochodzimy z Wrocławia o każdej porze roku). Latem odbywają się tu ciekawe festiwale muzyczne i etnograficzne z ogromną liczbą zwiedzających oraz wyśmienite poczęstunki na świeżym powietrzu, przy muzyce i jarmarkach.
    Chciałbym zapytać autora artykułu, czy są jakieś informacje o unikalnym i ciekawym starym posagach przy budynku Cystersów Lubiąż ( 4 mężczyzn i jedna kobieta stoją)? Jeden stary historyk z Warszawy powiedział kiedyś, że są to posągi ludzi, którzy żyli przed powodzią. Może autor wie o nich więcej? Dzięki.
    A miejsce to jest wyjątkowe, prawdziwe „miejsce mocy”, które spełnia pragnienia.
    I jeszcze jedno: jest Karchma Cisterska, gdzie jedzenie jest bardzo dobre i smaczne, ale niedrogie. Polecam!

    Odpowiedz
    • o
      Bezpośredni odnośnik

      Karchma Cisterska znajduje się na terenie opactwa, gdzie jedzenie jest bardzo dobre i smaczne, a przy tym niedrogie. Polecam!

      Odpowiedz
  • o
    Bezpośredni odnośnik

    Świetny, szczegółowy artykuł i wiele przydatnych informacji praktycznych. Wybieramy się jutro, aby zobaczyć na własne oczy,

    Odpowiedz
  • o
    Bezpośredni odnośnik

    Witaj Jacku!

    Nie wiem, który to już raz przeczytałem ten artykuł, ale wciąż mnie zadziwia i uwielbiam wręcz do niego wracać.

    Gdyby można było dać 15 gwiazdek, właśnie tyle bym dał.

    Odpowiedz
  • o
    Bezpośredni odnośnik

    Panie Jacku,
    O Klasztorze Cystersów w Lubiążu słyszałem kilkakrotnie, ale nigdy nie było okazji na jego odwiedzenie. Przyznam, że po przeczytaniu Pana artykułu jest to nasz nr.1 na planowanej wkrótce trasie krótkiego urlopu w okolicy Gór Izerskich.
    Bardzo serdecznie dziękuję za piękny opis, informacje, a także za skuteczną zachętę do odwiedzin.

    Pozdrawiam,
    Jacek

    Odpowiedz
    • o
      Bezpośredni odnośnik

      Bardzo interesujący artykuł. 👋Byłam tam około 15 lat temu, ale dzięki informacjom z artykułu uporządkowałam swoją wiedzę i to co pamiętam ze zwiedzania. Dziękuję 😊

      Odpowiedz
  • o
    Bezpośredni odnośnik

    Bardzo starannie przygotowany tekst, przy tym czyta się go z zainteresowaniem. Sam obiekt jest imponujący. Trzy odrestaurowane sale dają pewne wyobrażenie o wyglądzie całości w czasach świetności. Ja miałem okazję zapoznać się z wystawą o cukrownictwie na Dolnym Śląsku oraz popatrzeć na odnawianie elewacji głównej. Jak klasztor nie znajdzie bogatego sponsora, to remont potrwa wieki. Może cukier?

    Odpowiedz
  • o
    Bezpośredni odnośnik

    Bardzo dobry artykul .Mialem okazje byc tam i zwiedzilem ten obiekt dosc dokladnie.Szase na odnowe (odbudowe) ma tylko jezeli znajdzie sie jakis sposob na caloroczne uzytkowanie.Co biorac pod uwage odizolowanie klasztoru jest dosc trudne , lecz nie beznadziejne.Wracajac do wpisu jakiegos goscia to nie „tzw. polskie panstwo ” zrujnowalo trn obiekt , lecz wojna i sowieccy zoldacy.Na marginesie widze ze dosc latwo przychodzi niektorym w Polsce obsikiwanie nogawek Polski. Zycze powodzenia i wielu rownie ciekawych wycieczek i relacjii z nich.

    Odpowiedz
  • o
    Bezpośredni odnośnik

    Dopiero w zeszły weekend miałam okazję zwiedzić klasztor w Lubiążu – niezapomniana i na pewno nie ostatnia (do niego ) wyprawa! Interesujący artykuł, pozwalający uporządkować zasłyszane i czytane informacje! Pozdraiwam!

    Odpowiedz
  • o
    Bezpośredni odnośnik

    Gratuluję tekstu.
    Ja miałem okazję zwiedzić budynki na przełomie wieków gdy trwały jeszcze prace w sali książęcej, a później w 2000 lub 2001, podziwiać prace konserwatorów w jadalni opata z rusztowań pod samym sufitem. W kościele i innych salach był jeszcze „bałagan” z czasów prorosyjskiej „okupacji” klasztoru.
    Wrażenia nie do opisania.
    Ten kompleks jest jednym z takich, (oraz powyższy reportaż) które wzbudzają zadumę nad zmiennością losów ludzi i budowli pod wpływem „wiatrów historii.
    Dziękuję autorowi za pretekst do przypomnienia sobie pobytu w Lubiążu.

    Odpowiedz

Skomentuj Mariusz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *